V Biesiada z Rozrywką - Unieście 2002

Informację o pierwszej Biesiadzie wpółorganizowanej przez "Diagram" podamy za notatką z "Rozrywki" nr 13 z 2002 roku wydrukowaną w rubryce "Wieści z klubów", autorstwa Arkadiusza Dybały.

"Biesiada w Unieściu"

Co roku szaradziści z całej Polski zjeżdżają się na wspólne trzydniowe biesiadowanie. Tym razem już po raz piąty - do Unieścia koło Koszalina (24-26 maja), ale również nad morzem (trzy poprzednie biesiady zorganizowaliśmy w Rowach, na skraju Słowińskiego Parku Narodowego).

Do ośrodka wypoczynkowego, położonego na mierzei między Bałtykiem, a jeziorem Jamno, przybyło 84 miłośników krzyżówek, szarad i rebusów. I tak jak przed rokiem w Wielkim Turnieju "Rozrywki" triumfował Jacek Wojaczyński z Wrocławia. Rozwiązał on niemal wszystkie zadania, zdobywając 82 punkty. Drugie miejsce zajął Leszek Rydz z Głogowa (78 pkt), a trzecie wrocławianin Mariusz Góralski (65). Kolejne lokaty Dorota Garbacik, Zgierz (64), Tomasz Tokarski, Gdynia (55), Tomasz Wiśniewski, Chełmża (50), Marcin Radoń, Kraków i Bogdan Witek, Koszalin (obydwaj po 48 pkt). W klasyfikacji klubowej wygrał "Kamer" Wrocław, drugi był "Neptun "Gdańsk, a trzecie miejsce ex equo "Diagram" Koszalin i "Lux" Lublin.

Organizatorem tegorocznej biesiady byli szaradziści z koszalińskiego klubu "Diagram", którego prezesem jest Bogdan Witek. Oni też przygotowali pierwszego wieczoru dwa konkursy, a właściwie wspóne zabawy. Pierwsza polegała na ułożeniu krzyżówki. Wybrany loswo uczestnik podchodził do olbrzymiej pokratkowanej planszy (patrz - fotografia na drugiej stronie okładki) i dopisywał swoje nazwisko. W drugiej zabawie rywalizowano w 3-osobowych grupach, rozwiązując krzyżóweczki tematyczne (kilka z nich zamieścimy w następnym numerze). Witold Olszewski (Wiol) ogłosił minikonkurs na ułożenie rebusu z Unieściem.

Fot.: "Rozrywka" nr 13, 2002 r.


W słoneczne, choć chłodne sobotnie przedpołudnie, jeszcze przed turniejem "Rozrywki", biesiadnicy najpierw pozowali nad jeziorem do pamiątkowego zdjęcia, a później strzelali z pistoletu pneumatycznego do nietypowej tarczy. Zamiast dziesiatki, dziewiątki, ósemki, itd. rozmieszczono na niej spółgłoski. Nie dość, że należało trafić do tarczy (oj, nie wszystkim to się udawało), to jeszcze trzeba było ułożyć wyrazy zawierające ustrzelone litery, uzupełnione dowolnymi samogłoskami. Snajperskich umiejętności nie wymagał konkurs "Sz(k)aradełka" (drobne formy wierszowane i rebusy), przygotowany przez Stanisława Michnę. Popołudnie należało do klubów z Wybrzeża. Koledzy z gdańskiego "Neptuna" egzaminowali podczas szaradziarskiej matury, a to z dyktanda o harwardczyku z Chochołowa i jego kolegach, którzy wybrali się wspólnie na wspinaczkę wysokogórską, a to z łamigłowek logiczno - matematycznych, a to w kwizowej formie z wiedzy ogólnej. Ci, którzy nie czuli się dostatecznie przygotowani do matury, mogli wziąć udział w rozgrywanym równolegle turnieju słupskiego klubu "Parnas". Tu należało ułożyć dwie krzyżówki: jedną - zawierającą jak najwięcej nazw nadbałtyckich miast, a drugą - z największą liczbą liter polskiego alfabetu. wieczorem rozwiązywano w kilkuosobowych zespołach krzyżówkę muzyczną z dźwiękowymi "określeniami", przygotowaną przez szaradzistów z klubu "Sekstans" Szczecin.

Biesiada to nie tylko turnieje, konkursy i pojedynki. To także czas nanowe znajomości, wspomnienia, dysputy. Tak było i tym razem: pogawędki i biesiadne śpiewy przy ognisku, krótka wycieczka do Koszalina, wspinaczka na Górę Chełmską.

Do Unieścia przyjechali również ci, którzy wylosowali zaproszenia na Biesiadę: Małgorzata Figlarowicz z Gdańska, Adam Graczyk z Nowego Miasta Lubawskiego. Stanisław Przybysz z Radziejowa, Zofia Rorat z Częstochowy i Jerzy Ziółkiewicz z Poznania. I choć na takiej imprezie byli po raz pierwszy, to szaradziarską wiedzą i umiejętnościami nie ustępowali niejednemu bywalcowi biesiad, którzy wymyślają łamigłówki na poczekaniu: homonim - "Unieście ze sobą wspomnienia związane z tą datą, bo nadmorskie Unieście w pełni zasłużyło na to" (Marek Kawałek), rebus "Kawalarzu nie ściemniaj!" (kawa, lar z Unieściem, ni, ja - wspak - Ryszard Kobaka).

W ciągu tych kilku dni kapryśna pogoda nieraz płatała nam figle, ale nikomu to nie przeszkadzało, wszyscy bawili się wybornie i ... mówili o przyszłorocznej biesiadzie. Czy również nad Bałtykiem?."

A jak my wspominamy tą Biesiadę ... ?

Bardzo zależało nam, żeby impreza udała się. Nie często powierza się organizację takiego wydarzenia klubowi, który został wpisany w poczet Federacji Klubów Szaradzistów zaledwie parę lat wcześniej. Otrzymaliśmy za to szerokie wsparcie i kuratelę starszych braci , w postaci trzech klubów szaradzistów z Wybrzeża, z których każdy zagospodarował swoją część imprezy. Mimo wszystko pozostała nam najtrudniejsza działka, mianowicie wypełnić czas pomiędzy turniejami lekkostrawnym łamaniem głowy. Na tradycyjnym zdjęciu sprzed ponad 12 lat można znaleźć naszych wiernych klubowiczów: Anię Bokotę, Teresę Bochniak, Jadzię Kułagę, Jacka Marcinkowskiego, Ludwika Mazura (i jego dzieło - transparent biesiadny).

Dużą niespodzianką była obecność Witolda Olszewskiego (Wiola), którego wieloletnią twórczość jako rysownika rebusów większość uczestników kojarzy z publikacji Spółdzielni "Rozrywka".To była naprawdę okazja spotkać Wiola osobiście.

Nasz klub zapoczątkował także tradycję biesiadnych turniejów autorskich powszechnie znanych i cenionych szaradzistów - twórców zadań. Drobne formy wierszowane i rebusy Stanisława Michny często wypełniały łamy "Rozrywki", a na biesiadzie stanowiły także łakomy kąsek.

Nasza pierwsza biesiada zachęciła klubowiczów do corocznego udziału w ogólnopolskich spotkaniach i od tego czasu, zawsze wśród uczestników można spotkać członków Koszalińskiego Klubu Szaradzistów "Diagram".